Najnowsze wpisy, strona 2


Wielki Powrót
09 listopada 2011, 23:54

Coraz bliżej 6 grudnia... Nie tylko mikołajki, ale przede wszystkim powrót MB po ponadrocznej nieobecności. Nie chcę być krytyczna wobec niego, ale mam wrażenie, że pogrywa ze swoim szefem. Obawiam się, że to nie wplynie dobrze na przyszłość naszej szkoły. Ciekawe, czy starczy mu odwagi na pewne decyzje... Będę mu często przypominać o naborze wiosennym. Jesli odpuści, to powiem, co o tym myślę...

To już miesiąc...
30 września 2011, 19:16

Trudno mi uwierzyć w to, co się stało... Jednak zostałam wysłuchana i .... pracuję! Dlatego wierzę, że On pomaga. Propozycja, którą mi przedstawiono była jak grom z jasnego nieba. Myślałam, że śnię! Nie miałam duzo czasu na odpowiedź i zgodziłam się. Na samym początku było jak w horrorze... Wydawało mi się, że źle zrobiłam decydując się na to. To stanowisko nie jest ani przyjemne, ani łatwe. Ciągle coś się dzieje, psuje, gdzieś trzeba pójść lub pojechać. No i pisać... pilnować pozostałych, żeby wykonali swe obowiązki. Odpowiedzialność to ciężki obowiązek.

Powakacyjnie...
09 sierpnia 2011, 10:55

240 godzin spędzonych we W., 14400 minut, to minęło zbyt szybko, żebym mogła się nasycić zapachem bryzy... Powroty stamtąd są ekstremalnie smutne, zwłaszcza ostatnie spojrzenie na zatokę! Po raz -nty mówiłam A., że mogłabym tam od razu zamieszkać, bez sentymentalych rozstań z teraźniejszością. Co jest takiego w tym miejscu, że mi się nie znudziło do dzisiaj? Czasem przemyka mi przez myśl, żeby ruszyć w przeciwną stronę, zmienić pejzaż za oknem, zapachy, kolory...Tymczasem "rzeczywistość skrzeczy", moje szanse na powrót do B. bledną z dnia na dzień. Zaczynam wierzyć, że KK zależy właśnie na tej szkole, bo 1) niewielka, w związku z tym mniej pracy; 2)spokojna posadka, bez tego wielkomiejskiego szaleństwa bycia w pierwszej dwudziestce rankingu. Nawet perspektywa codziennych dojazdów jej nie odstrasza, zwłaszcza zimą. Tylko czy ona zdaje sobie sprawę z tego, że z małym dzieckiem nie jest tak łatwo? I gdzie ona znajdzie tu odpowiednią opiekę dla malucha? No chyba że rzeczywiście zdecyduje się na EG, co byłoby prawdopodobne, bo KK nie angażowała się w konflikt, więc nie czuje niestosowności tego pomysłu!

Co noc ślę prosby do Niego, żeby zechciał mi pomóc... Ale czy ja mam prawo Go prosić?

Jeszcze 5 dni i jadę...
14 lipca 2011, 00:06

Nie mogę się już doczekać... Lubię samą jazdę do W., długą ( min.6 godzin ), po drodze zawsze gdzieś się zatrzymujemy na kawę, gadamy o różnych rzeczach. Jest spokojnie i na luzie. A potem ten dreszcz wzruszenia, gdy wreszcie dostrzegamy srebrzystą taflę morza... Uwielbiam ten moment! A. też to lubi. Mam nadzieję, że nasz pokój nie będzie sąsiadował z małymi dziećmi, które lubią budzić się wcześnie, a ja przecież zwykle śpię do 9... No i spacery, od rana do późnej nocy, bez względu na pogodę.

W piątek mamy wjechać na grilla do WP. Trochę mnie zaskoczył tym zaproszeniem... Chcę,żeby M. z nami pojechała, ale ona próbuje  się wykręcić! Muszę ją namówić, nie może tak zamykać się w domu. Wprawdzie była niedawno w P. i spotkała się z koleżanką, ale i tak mało czasu spędza ze znajomymi.

Koniec?
28 czerwca 2011, 00:15

Stało się najgorsze, choć modliłam się o inny scenariusz. KK wraca, była na zakończeniu roku i wyglądała kwitnąco i cudnie! A maluch po prostu sam miód, taki słodki... Jestem w dołku, chociaż przecież myślałam o tym wariancie. Coś jednak kazało mi mimo wszystko wierzyć, że się uda i zostanę. Kolejny cios prosto w podbrzusze. Dostałam od wszystkich przepiękne kwiaty i małą pamiątkę, ale wolałabym tego nie otrzymać w zamian za pracę.

Co ja będę robić? Szukać innej pracy nie ma sensu, juz to przerabiałam. Korepetycje? Może... Najbardziej by mi odpowiadała korekta tekstów prasoych. Praca zdalna.

Najpierw jednak pojadę do W, odpocząć, nie mysleć o niczym, pełen relaks i oderwanie od wszystkiego.