Nadzieja...


20 października 2009, 21:16

Może jednak będzie ok. Dawno nic nie napisałam, ale po prostu nie byłam w stanie. Wykonałam kilka ważnych telefonów... Na uniwersytecie na wydziale chemii wprawdzie nabór już zamknięty, ale bardzo miła kierownik podyplomówki powiedziała, że śmiało mam składać podanie.Program zapowiada się interesująco, choć fizyka nieco mnie przeraża... Pozostałe przedmioty nie budzą grozy, przecież uczyłam prawie wszystkiego! Mam nadzieję, że poradzę sobie. W końcu uczymy się całe życie. Dlaczego jednak nie angielski? Ku mojemu rozczarowaniu, nie zebrano quorum, czyli zgłosiło się zbyt mało osób na nauczanie tego języka w edukacji wczesnoszkolnej. Szkoda... Nie zamierzam jednak odłożyć  języka Elżbiety II do lamusa. Będę się uczyła dla samej siebie. Odkąd podałam swoje dane kontaktowe na jednej ze stron internetowych, nie ma dnia, żebym nie dostała maila od kogoś z propozycją kontaktu. Zdarzają się też idiotyczne listy nt. niebotycznych wygranych, ale te od razu wyrzucam.  Darek mnie ostrzega, żebym uważała, bo mogę wraz z mailem dostać wirusa! Tego bym nie chciała...Tongue out

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz