ferie...
18 stycznia 2010, 13:52
Nareszcie trochę luzu, choć muszę odrobić pańszczyznę w postaci 2 wyjazdów z uczniami. Lodowisko i sanki. Ale poza tym - można odpoczywać. Przede wszystkim - książki, listy, majle, scrabble, wizyty u znajomych, filmy. Następny weekend spędzę w Poznaniu na zajęciach: 2 dni po 8 godzin biologii! Wykładowcą jest energiczna babka w moim wieku mniej więcej... Nie przynudza jak gość od geografii, tylko często pobudza nas pytaniami. Dzięki temu czas szybciej leci. Zastanawiam się, jak będzie wyglądało zaliczenie na seminarium. A. ma zwolnienie z zajęć, bo studiowała biologię. Zobaczymy się dopiero za 5 tygodni. Śmiać mi się chciało na ostatnich zajęciach z jej reakcji, kiedy usłyszała, że musi napisać test-wejściówkę...
J. powiedziała mi niedawno intrygującą rzecz. Gdyby P. był takim człowiekim, jakim jest teraz, w chwili, gdy się poznali, J. nie wyszłaby za niego... P. bardzo się zmienił pod wpływem pieniędzy, które uzależniły go od siebie. Mieć je - dobra rzecz, ale pod warunkiem, że to nie one rządzą człowiekiem!
Dodaj komentarz